Wycieczka eksperymentalna – bez telefonów !!!
22 maja br. klasa VI A wraz z opiekunami o 5:50 spotkała się przed szkołą w miejscu zbiórki. Punktualnie o godziny 6 rano, po sprawdzeniu, czy wszyscy uczestnicy naszej wycieczki są już w autokarze, wyruszyliśmy do Wisły. Na pierwszym postoju około godziny 8:00 złożyliśmy życzenia naszym koleżankom, które właśnie tego dnia obchodziły urodziny. Nasza podróż trwała długo - ponad 6 godzin, lecz upłynęła nam szybko i radośnie dzięki zabawom, które przygotowali nasi opiekunowie: Maria Sikora, Barbara Witek, Ilona Skrzypczak oraz Paweł Haszek. Podzielono nas na 4 grupy: Pająki, Ważki, Kleszcze oraz Mrówko-Biedronki. W w/w grupach rywalizowaliśmy w trzech grach. Walka była zacięta, ostatecznie zwyciężyły Mrówko-Biedronki. W nagrodę dostaliśmy pyszne cukierki.
Kiedy dotarliśmy do celu, dołączył do nas bardzo miły i zabawny pan przewodnik, z którym udaliśmy się pod Górę Żar. Następnie kolejką szynową dostaliśmy się na szczyt góry (761 m n.p.m.), na którym ulokowana jest elektrownia szczytowo – pompowa. Po spędzeniu kilku chwil na górze zaczęło delikatnie padać, więc skierowaliśmy się do Parku Zamkowego w Żywcu. Znajdowało się tam mini – zoo, w którym mieszkały różne zwierzęta m.in.: kozy, sarny, konie, ale również kangury. Wśród bardzo wielu mieszkańców zoo największe wrażenie zrobiła na nas owca św. Jakuba z 4 rogami. Niestety podczas zwiedzania tego cudownego miejsca napotkała nas ulewa, więc do autokaru wróciliśmy cali mokrzy. Pojechaliśmy odwieźć pana przewodnika i wyruszyliśmy prosto do ośrodka. Nocowaliśmy w pensjonacie „U Fojta”. Po wejściu do ośrodka byliśmy zaskoczeni jego wysokim standardem. Panie rozdały nam klucze do pokoi, do których z radością się udaliśmy. Wszystkim pokoje bardzo się podobały. Na zewnątrz znajdował się basen oraz piękny ogród. Wewnątrz ośrodka była: sauna, 2 jacuzzi, grota solna, a w świetlicy gra piłkarzyki oraz stół do ping-ponga. Po rozpakowaniu bagaży niektórzy z nas zdecydowali się skorzystać z atrakcji ośrodka. Wieczorem po kolacji opiekunowie zawołali nas do świetlicy, abyśmy zagrali w grę ,,Jak ktoś – to coś’’. Podczas gry wszyscy dobrze się bawiliśmy. Po skończeniu zabawy zmęczeni podróżą szybko zasnęliśmy.
Następnego dnia opiekunowie zorganizowali dla nas bardzo aktywny dzień. W pierwszej kolejności pojechaliśmy do Istebny. Znajdowała się tam Kurna Chata Kawuloka, gdzie wysłuchaliśmy wesołej pogadanki o życiu górali beskidzkich oraz gry na tradycyjnych instrumentach. Kolejnym miejscem był Koniaków, gdzie zdobyliśmy bardzo krajobrazowy szczyt Ochodzity (895 m n.p.m.). Następnym celem naszej wycieczki było Centrum Pasterskie bacy Piotra Kohuta w Koniakowie. Mogliśmy zakupić tam certyfikowane sery z mleka owczego oraz pamiątki. W zagrodzie można było również pogłaskać kozy i owce (niestety nie do kupienia). Około godziny 11:00 dojechaliśmy do Jaworzynki, gdzie musieliśmy iść pieszo 2 km, aby dojść do Trójstyku. Jest to miejsce, gdzie spotykają się granice trzech państw: Polski, Czech oraz Słowacji. Kolejnym punktem wycieczki była Przełęcz Salmopolska 934 m n.p.m. Następną atrakcją tego miejsca była Jaskinia Malinowska, którą z odpowiednim wyposażeniem mogliśmy zwiedzić. Późnym popołudniem poszliśmy na spacer wokół Jeziora Czerniańskiego oraz na szczyt zapory, gdzie w oddali można było zobaczyć z zewnątrz Rezydencję Prezydenta RP-Zamek. Wielokrotnie z okien autokaru mogliśmy oglądać skocznię narciarską im. Adama Małysza w Wiśle Malince. Niestety z powodu remontu nie mogliśmy bliżej się jej przyjrzeć. Kiedy wróciliśmy do ośrodka, opiekunowie zorganizowali dla nas niespodziankę - bitwę na balony z wodą. Była to bardzo emocjonująca walka, lecz według nas trwała zdecydowanie za krótko. Po bitwie można było skorzystać z basenu, jacuzzi oraz groty solnej. Mimo bardzo aktywnego dnia ( 22000 kroków) nikomu nie chciało się spać i za zgodą opiekunów do północy siedzieliśmy w jednym w pokoju , rozmawiając , śmiejąc się i wspominając najbardziej zabawne chwile wycieczki.
Trzeciego ostatniego niestety dnia wycieczki od rana musieliśmy się spakować i pożegnać z ośrodkiem. Po wyjeździe z pensjonatu udaliśmy się w kolejne miejsce naszej wyprawy. Po około godzinie jazdy wysiedliśmy pod Czantorią Wielką, na którą wjechaliśmy kolejką krzesełkową (995 m n.p.m.). Na szczycie góry chętne osoby mogły wejść na wieżę widokową (30 metrów wysokości), która znajdowała się po stronie czeskiej. Na zakończenie pobytu na Czantorii nasi opiekunowie przygotowali dla nas kolejną niespodziankę : przejazd sankami na Letnim Torze Saneczkowym. Ostatnim punktem naszej wycieczki była Wisła Centrum, gdzie spacerowaliśmy deptakiem, podziwialiśmy rzeźby w Alei Legend i Podań oraz Aleję Gwiazd Sportu. Byliśmy również w Domu Zdrojowym z czekoladową figurą Adama Małysza oraz w Galerii „Sportowych Trofeów Adama Małysza”. Gdy około 13:00 wsiedliśmy do autokaru , by wyruszyć w drogę powrotną, każdy był smutny, że wycieczka dobiega końca, ale jednocześnie cieszył się, że wraca do domu.
Największe wrażenie wywarło na nas zejście do jaskini, ponieważ było to bardzo wyjątkowe
i momentami niebezpieczne miejsce. Ten punkt wycieczki pozwolił wielu osobom pokonać lęk i uwierzyć w siebie. Przed zejściem do jaskini musieliśmy założyć kaski , lampki – czołówki ,a na dłonie rękawiczki – wszystko dla naszego bezpieczeństwa.
Niezwykle miło będziemy wspominać wieczory w ośrodku , ponieważ spędzając wspólnie czas, bardziej się zintegrowaliśmy i bliżej poznaliśmy. Ta wyprawa bardzo nam się podobała , gdyż zwiedziliśmy dużo przepięknych i interesujących miejsc. Dowiedzieliśmy się również wielu ciekawostek, a na dodatek udowodniliśmy, że w dzisiejszych czasach można wytrzymać 3 dni bez telefonu. Polecamy każdemu taki eksperyment. Tak, na wycieczkę nikt z nas nie zabrał telefonu! I to był super pomysł! Natalia Wosiek
(…)Najbardziej z całej wycieczki podobał mi się letni tor saneczkowy. Wieczory były niesamowite, ponieważ było dużo zabaw i czas na pogadanie z wszystkimi. Ta wycieczka była najlepsza, na jakiej byłem.
(…)Największe wrażenie zrobiła na mnie tor saneczkowy i Jaworzynka. To była świetnie zaplanowana wycieczka. Nie mieliśmy telefonów i dlatego bardziej się zintegrowaliśmy.
(…) Wycieczka do Wisły bardzo wzmocniła moje więzi z koleżankami i kolegami z klasy.
(…)To była fantastycznie zorganizowana wycieczka. Najbardziej podobało mi się w chacie Kawuloka.
(…) Największe wrażenie zrobiło na mnie wejście do jaskini oraz ekscytujące wieczory w pensjonacie.
(…)Najbardziej w mojej głowie pozostał mi wjazd wyciągiem na Czantorię oraz wspólnie spędzane z koleżankami i kolegami wieczory, które niezwykle poprawiły nasze relacje.
(…)Według mnie ta wycieczka była bardzo ciekawym doświadczeniem i chętnie bym ją powtórzył.
(…) Największe wrażenie wywarła na mnie kurna chata Kawuloka, bo było tam bardzo śmiesznie.
(…) Największe wrażenie wywarło na mnie wejście do jaskini, było to bardzo ekscytujące przeżycie.
Świetna wycieczka, pełna ruchu, śmiechu i serdeczności. Takiej grupy życzymy wszystkim organizatorom wycieczek. Eksperyment bez telefonów wypadł celująco !!! Opiekunowie